O AUTORZE
Drogi mój czytelniku, dziękuję tobie, że znalazłeś czas na przeczytanie tej książki. Czy mogę zwracać się do ciebie na Ty, jak do Boga?
Wyobrażam sobie, jak przytaknąłeś mi w odpowiedzi, więc się uśmiecham. Tak więc dalej.
Poznajmy się. Nazywam się Nelli Davydova. To, czym się zajmuję, nie mogłabym nazwać jakimś jednym słowem, to po prostu jest mój styl życia — studiować naturę swojego Ja i Boskiego pochodzenia. Patrząc na moje przedłużenie w całym tym świecie z pozycji obserwatora, widzę siebie jak w lustrze.
Moje spojrzenie na świat wychodzi daleko poza granice mojego ciała, czuję, że cały mój obserwowany świat to właśnie jestem ja.
Nazywam się Nelli i ja, jak i ty mój przyjacielu — jesteśmy Twórcami. Każde ziarnko piasku w tym świecie, w tym i człowiek, cała natura — to przedłużenie mnie, ja- jestem czymś więcej aniżeli ciałem i umysłem.
Moje ciało — to po prostu punkt obserwatora, tworzącego ten świat. W swoim życiu obserwuję siebie we wszystkim, odczuwając wszystkimi organami ciała siebie na zewnątrz, dlatego z tego punktu widzenia widzę świat inaczej.
I ja badam siebie poprzez każdego, poprzez przyrodę, przez zdarzenia, sygnały ciała, uczucia. I rozszyfrowuję wszystkie te, obserwowane przeze mnie, obrazy świata, jak w kinie, aby zrozumieć swój sposób myślenia, jak tworzę ten świat, jako twórca.
Badając siebie, cały czas muszę współdziałać ze sobą, z tym światem, z wami moi przyjaciele.
Dlatego też piszę o tej wiedzy, którą posiadam, poprzez was do samej siebie. To mnie pomnaża i poszerza.
Z całego serca dziękuję wszystkim za to, że jesteście. Jesteśmy i to jest najlepsze, co mogłoby się zdarzyć, aby istniał ten przepiękny świat.
Chciałabym także wyrazić ogromną wdzięczność swojej mamie Swietłanie Umierienkovoj, która zawsze mnie wspiera i cieszy się ogromnie ze wszystkich moich sukcesów.
Jestem również wdzięczna moim przyjaciółkom za ich ogromne wsparcie oraz dziewczynom, które pomagały w procesie tworzenia tej książki — Wiktorii Łajwan i Krystynie Osipowoj. Bez nich z pewnością książki tej by nie było. Dziękuję za wsparcie i pomoc.
Także z całego serca dziękuję wszystkim moim subsykrybentom w mediach społecznościowych, wasze wsparcie jest dla mnie nieocenione, wy jesteście moją silną inspiracją.
Tylko dzięki waszemu wsparciu mam możliwość dzielić się i poszerzać, dlatego że jesteście gotowi przyjąć tę informację. Dziękuję i tulę was w swoich myślach.
Kiedy napisałam brudnopis tej książki, podzieliłam się nim przed wydaniem i otrzymałam interesujące opinie, którymi chcę się podzielić i z tobą, zanim przejdziesz do czytania tej książki.
OPINIE
Elizawieta Własowa
Książka jest nie tylko o zębach, ale o wszystkim. O tym, jak podcinamy sobie gardło, zamykamy się, idziemy wbrew sobie i swoim impulsom. Oceniamy, porównujemy siebie z innymi. Teraz jest zrozumiałe, dlaczego niszczą się zęby u kobiet, kiedy stają się one mamami. Zrozumiałe jest, dlaczego niszczą się zęby, kiedy wchodzimy w relacje. Zupełnie nie z powodu stresu. Takie to odkrycie przyszło do mnie dzisiaj. Dziękuję Nelli, to jest po prostu bomba.
Galina Usienko
Chciałam książkę o zębach, ponieważ u dziecka jest problem z zębami, który w medycynie uważa się za nieuleczalny. I w książce jak raz wszystko o tym jest napisane. O dzieciach, co one nam przekazują poprzez swoje problemy z zębami i oczywiście o wszystkich bolączkach zębów u dorosłych. Teraz przyczyna schorzenia jest dla mnie absolutnie jasna. I co z tym robić.
W książce o zębach wszystko jest dokładnie opisane, żadnego lania wody, ale każde zdanie zmusza do zastanowienia się — na ile jestem uczciwy sam ze sobą? W procesie czytania odkryłam w sobie, że tak w ogóle jestem fałszywa w stosunku do samej siebie w wielu aspektach. I z powodu takiego stosunku do siebie, uczciwie mówiąc, chce się płakać… Tak boimy się wyjść ze swoich wyobrażeń o sobie, że wolimy chodzić bez zębów. Przetrawiam to wszystko w sobie, od razu tyle świadomości przychodzi. Od razu chce się stamtąd uciekać i robić inaczej, w nowy sposób. Ta książka jest o życiu, jakim ono jest. Wszystko jest odpowiednio podane. Dziękuję z całego serca.
Elena Kobyłtian
Nelli, to bomba i jednocześnie eksplozja mózgu dla mnie. Czytałam i widziałam swoje odpowiedzi na wieloletnie pytania dotyczące bólu i wrażliwości zębów. A przecież to takie proste. I wtedy nikt mnie o tym nie uczył, to prawda wewnętrzna.
Ona jest wewnątrz każdego człowieka, ale z jakiegoś powodu zapomina on o niej i przywyka do życia, jak jemu jest wygodnie. Wraz z każdym przeczytanym rozdziałem rodziły się we mnie nowe pragnienia i zrozumienie tego, co ja tworzę ze swoimi zębami. Jestem bardzo wdzięczna Tobie za Twoją pracę — za tą unikalną książkę. Wyjaśnić w tak łatwy i dostępny sposób, jak można żyć w zgodzie ze sobą i swoim światem, jako przedłużeniem Ciebie. Nelliczka, Ty jesteś po prostu genialna.
Aninja
W książce o zębach zobaczyłam siebie ze wszystkich stron, wewnątrz i na zewnątrz. Na ile to wszystko, bardzo głęboko przenika do wewnątrz. Dokładnie wiem, że życie już nie będzie takim, jak poprzednio. Chce się czytać ją znowu i znowu. Myślałam, że rozwiążę problem z zębami, a tutaj proszę, wszystko o moim życiu. Na tyle mocne, aż do łez. Tyle świadomości. Dziękuję za taki dar.
Przekład: Wioletta Czarnecka
PRZEDSŁOWIE
Drogi przyjacielu, już dawno chciałam podarować tobie taką wiedzę.
Porozmyślajmy wspólnie na temat naszego życia i przyjrzyjmy się nurtującemu wszystkich pytaniu, związanego z zębami.
Na dzień dzisiejszy temat ten jest wystarczająco aktualny dla wszystkich i jestem przekonana, że dla ciebie także, skoro trzymasz moją książkę.
I jeśli będziesz wystarczająco uważny podczas czytania książki, to na przykładzie tematu analizowania zagadnienia zębów będziesz mógł dostać bez jakichkolwiek trudności odpowiedzi i na inne pytania, równie ważne, dotyczące różnych sfer życia.
Aby dojść do tematu zębów, musimy zajść do samego źródła, do podstawy tego, jak zbudowane, urządzone jest nasze życie.
Przeanalizujemy takie pytania:
Co to jest życie?
Kto je tworzy?
Jak ono jest urządzone?
Skąd powstają u nas problemy ze zdrowiem oraz jakieś inne problemy?
Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziesz tutaj, w mojej książce “Po co Bogu zęby”.
Analizując te pytania, może ci się wydawać, że ja tak jakby przychodzę z daleka i próbuję uprowadzić ciebie w gąszcz, gęsty las. Jednak to nie tak wygląda, tam kryje się, tkwi sedno, najważniejsza przyczyna naszych problemów.
Zaczniemy od samego rdzenia, od podstawy wszystkiego, co tworzy się wokół nas.
I bez tych podstaw nie będziemy mogli zrozumieć i z niczym się sprawić.
Czy jesteś gotów zanurzyć się w podstawy swojej twórczości, Bogu?
Tak, nie mylisz się, Ty — to Bóg i twórca. Cały świat jest tworzony przez ciebie.
Czy interesuje ciebie, co będzie dalej?
Widzę, że jesteś wytrwały, tak więc nie będę ciebie męczyć.
Wróćmy do początku: nasz świat — to kino, podobne do ekranu TV. Oglądamy żywe kino, a projektor, pokazujący nam to kino znajduje się u nas w głowie.
Nasze myślenie tworzy te kadry, które obserwujemy jako życie.
A życie — to szybka zmiana tych kadrów o częstotliwości impulsu, czyli bez zatrzymania pod wpływem impulsu w “tu i teraz”.
Jeśli wstawi się do projektora jeden kadr, to w projekcji będzie obraz statyczny. Potem zamieniamy jeden kadr na drugi, a obraz w projekcji wszystko jedno jest statyczny, chociaż nowy.
Ale gdy zaczniemy szybko zmieniać kadry, to obrazy w projekcji na ekranie szybko ożywają i tworzą iluzję ruchu.
I nasze życie jest tak jak projekcja szybko zmieniających się wzajemnie obrazów. Odczuwamy życie w jego różnorodności, kiedy szybko reagujemy na nasze impulsy i pragnienia.
Ale jeśli odłożymy zmianę kadru życiowego na potem, to życie zatrzymuje się, kadry zamierają i na ekranie świata widzimy tak jakby dzień chomika w kołowrotku. I dowalamy sobie: ja tak jakby walczę, walczę, a nic w rzeczywistości się nie zmienia.
Nasze ciało i zdarzenia zaczynają momentalnie reagować na te nasze “potem”, na odkładanie impulsów i porywów, aby coś zrobić.
Sygnały ciała w postaci bólu i chorób, a także zdarzenia, sytuacje życiowe, wywołujące ból duszy, zaczynają nam wskazywać to, gdzie zatrzymujemy zmianę kadrów, gdzie zatrzymujemy siebie przed przepływem życia.
Kochajcie swoje choroby i problemy. Jakby to dziwnie nie brzmiało, sygnały te są potrzebne po to, aby przeżyć, przetrwać, poszerzać się, wzrastać i poruszać się w przepływie naszego życia.
Każdy sygnał w postaci bólu mówi nam o zatrzymaniu w rozwoju, o zatrzymaniu w naszym myśleniu, o hamulcu, gdzie zafiksowaliśmy się na jakiejś określonej prawdzie i nie chcemy widzieć świata szerzej.
Nasz punkt widzenia i zafiksowanie się na swojej opinii — to tylko mała część prawdy, którą widzimy.
Na przykład ze swego punktu widzenia widzimy słonia nie w pełni, a tylko tę część, na ile pozwala nam ten punkt widzenia. Na przykład patrzymy na mordę słonia i widzimy trąbę, oczy, uszy, jakąś część z przodu i nie widzimy przy tym słonia z tyłu i z boku.
A ktoś inny patrzy na słonia z góry i tworzy się u niego inny obraz. I zetknąwszy się z innym człowiekiem, będziemy spierać się, czyja prawda jest bardziej prawdziwa, a w rezultacie okaże się, że oboje mamy jednocześnie rację, ponieważ każdy widzi swoją część, ale nikt nie widzi obrazu w całości.
Popatrz na rysunek: przedstawiony jest masywny przedmiot. Pod każdym nowym kątem widzimy całkowicie różną projekcję i zrozumiesz, o czym mówię:
Każdy ból i bolesna sytuacja — to naturalny sygnał naszego ciała i naszego świata, naszego kina, które obserwujemy. Zatrzymaliśmy się na jednym obrazie świata i nie chcemy obejrzeć innego. Nie chcemy poszerzać się i poznać siebie.
Nie chcemy też rozpatrywać innych wersji, innych obrazów, innych kadrów, innych punktów widzenia. My ciągle zaczynamy przyhamowywać nasze kino, a potem dziwimy się, dlaczego nie widzimy naszych spełnionych pragnień.
Po prostu zaczynamy przyhamowywać nasze kino, a potem dziwimy się dlaczego nie widzimy naszych pragnień. A my po prostu nie wchodzimy do drugiego kadru, jesteśmy przecież zafiksowani na jednym. I uparcie trzymamy się tej prawdy.
Z powyższego chcę wyciągnąć wniosek: jesteś tym twórcą i Bogiem, który tworzy ten świat poprzez swoją obserwację. I twoja twórczość polega na tworzeniu nowych kadrów życia.
I szybka zmiana obrazów czyni nasze życie żywym i szczęśliwym. Aby te obrazy zmieniały się szybko, musisz nauczyć się przyjmować z łatwością wszystkie swoje pragnienia i impulsy w “tu i teraz”, nie odkładając niczego na później.
I aby iść w nowe (a to podstawa twórczości), musisz nauczyć się z łatwością i lekkością odpuszczać przeszłość, swoją prawdę, której się trzymasz.
I z ciekawością obserwować to kino, nie wiedząc, w jaki sposób zobaczysz swoją prawdę, nowe kadry życiowe, a po prostu rozluźnić się i pozwolić sobie to wszystko obserwować. Nie trzymając się swojej wiedzy, jak to powinno być.
My nie wiemy, jak to się stanie i jaki jest następny kadr, ale bardzo ciekawi nas, by zobaczyć, z nowego punktu widzenia, jeszcze jeden kawałek prawdy. Dopuszczając, że wszystkie prawdy współistnieją jednocześnie. I im bardziej pozwalasz sobie na pójście w nowe, tym ciekawiej będziesz tworzyć swoje nowe kino.
ROZDZIAŁ 1. NASZE MYŚLENIE
Już teraz zaczynamy rozumieć, jak zbudowany jest nasz świat. Jak on działa. Że jest on odzwierciedleniem naszego myślenia.
I że ból — to sygnał naszego zatrzymania, który musimy ocenić i poznać, aby iść dalej.
Ból, który w nas powstaje, jest bardzo dobrym sygnałem. Inaczej nigdy byśmy nie dowiedzieli się, że my się zatrzymujemy.
Aby zachodził ruch w naszym przepływie życiowym, trzeba uświadomić, co nas zatrzymuje, by to rozwiązać.
Musimy zrozumieć, czego się trzymamy z przeszłości, i że nie odpuszczamy tego, czyli nie odpuszczamy starego kadru w naszym “projektorze”.
I tym samym nie dajemy, nie pozwalamy przełączyć się na nowy.
A także musimy uświadomić, co nam przeszkadza działać z impulsu i robić wszystko, co chcemy w “tu i teraz”. Nas przecież trzyma nie tylko przeszłość, ale i przyszłość.
Boimy się nowych kadrów naszego życia, czyli boimy się niewiadomego. Nieznanego. Boimy się żyć i wydaje się nam, że bezpieczniejsze są zatrzymania i śmierć. Pewnie się zgodzisz, że to absurd.
Dlatego też przeżywamy ból duszy oraz problemy ze zdrowiem, pokazując sobie: “Au, obudź się”. Dlaczego zawsze wybieramy zatrzymanie, a nie życie?
Rozejrzyj się. Życie jest bezpieczne. Znajdź w sobie śmiałość, by tworzyć coś nowego.
Odnajdź w sobie ciekawość i zainteresowanie, aby poznawać to nowe. Jak tylko przekształcamy nieznane w znajome dla nas, to nasz strach się rozpierzcha.
Nie ma sensu walczyć z lękami, w nie tylko można wejść. To jak przewodnik po życiu. Tam kryje się to nowe i nieznane.
I nie tylko lęki sygnalizują nam drogę, dokąd się chce pójść, ale także wstyd i ból.
W mojej książce chcę wyjaśnić tobie, że ciało daje nam sygnał, gdzie układ niedomaga i hamuje, pokazując, wskazując na twoje zatrzymania życiowe.
Właśnie w tej książce rozpatrzymy sygnały, które dają nam zęby i dziąsła. I przenosząc tę projekcję na swoje życie będziesz mógł zrozumieć swoje przekonania.
Które blokują strumień twojej energii życiowej.
Nie wyodrębniam momentów, jak w książkach z psychosomatyki: “Ot, popatrzcie, to — o żabach, a to — o dziąsłach”, by konkretyzować schorzenie, rozdzielać na jedno, drugie i pisać, co to oznacza. Nie, postanowiłam to zrobić inaczej, nowatorsko.
Będę opisywać nasz stosunek do życia, jakie towarzyszą nam sygnały, dotyczące zębów.
I aby rzeczywiście przepracować problem, związany z zębami, musimy czytać nie jakieś odrębne kawałki informacji.
A wniknąć w całą informację w pełni.
Zobaczyć “całego” słonia i stworzyć ogólny obraz.
Dlatego, że on wypływa z innego, ściśle z nim związanego. I od razu ograniczę ciebie wybiórczym czytaniem dotyczącym odrębnej choroby, a ty w tym jeszcze zobaczysz korzyść.
Czyli ty nie możesz poszukać w treści rozdziału o dziąsłach, lub próchnicy, albo zapachu i oddzielnie przeczytać o tym informację.
Myślę, że i tak znasz psychosomatykę. Pewnie nie raz czytałeś, ale po coś dalej szukasz, czyli nie całkiem pomogło.
Dlatego my przystąpimy do kompleksowego zbadania problemu.
I uprzedzam ciebie. Moja książka przyniesie ci ogromny efekt uboczny: przy okazji, przypadkowo rozwiążesz wiele problemów w różnych sferach życia.
ROZDZIAŁ 2. DLACZEGO W ŻYCIU JEST TAK DUŻO BÓLU I CHORÓB?
Nasze myślenie szablonowe wygląda najczęściej tak, że ważniejsze jest dla nas, by zachować swoje przekonania i swoją prawdę, aniżeli swoje zdrowie. I będziemy trzymać się tej prawdy do ostatniego i udowadniać ją wszystkim, nawet jeśli nie czyni nas ona szczęśliwymi.
Główne nasze przekonanie: “Nawet jeśli zrozumiem, że się mylę, to mimo wszystko, ja i tak będę bronić swojej prawdy i nie odpuszczę jej. Bo przecież mogę wyjść na głupka, a przecież ja tak w nią wierzyłem”.
A dla wielu z nas jest wstyd przyznać się wszystkim, że błądzimy, mylimy się, a tym bardziej samemu sobie. Jest nam bardzo trudno przyznawać się do swoich błędów. Stąd też powstaje choroba. Ciało po prostu nie może przemilczeć i nie zareagować na takie samooszukiwanie się.
Ono będzie krzyczało przez ból. Także mamy wiele wtórnych wygód, kiedy zaczynamy chorować. Na przykład, bardzo wygodnie jest zachorować z powodu zmęczenia lub niechcenia zrobienia czegoś czy pójścia gdzieś. Dlatego kładziemy siebie do łóżka i w taki sposób dajemy sobie odpoczynek.
My nie chcemy odnosić się do siebie dobrze, z miłością i na przykład wziąć dzień wolny. Boimy się lub wstydzimy się komuś odmówić czegoś, i żeby nie iść w strach i wstyd, zaczynamy chorować. Mamy bardzo logiczną wymówkę, dlaczego nie idziemy gdzieś i czegoś nie robimy, zrzuciwszy z siebie odpowiedzialność za swoje niedziałanie.
Tak, my nie chcemy brać odpowiedzialności za swoje życie. Musimy obwiniać kogoś za nasze niespełnione oczekiwania, za nasz brak stanowczości i decyzyjności, za naszą ofiarność.
I dopóki nie zwrócimy uwagi na siebie, to będzie nas także potrząsać przez ciało lub przez bolesne zewnętrzne zdarzenia.
Nie chcemy przyglądać się doświadczeniu, które przeżywamy, biorąc je za błąd: “Oj, pomyliłem się” — nawet nie spojrzawszy na to, jak wzbogaciliśmy się dzięki temu wyborowi i ile dostaliśmy z tego doświadczenia.
Kiedy puszczamy to doświadczenie bez wejrzenia w nie i bez uświadomienia, ono będzie pukać do nas jeszcze raz. Będziemy je tworzyć do tej pory, póki “znowu to samo” nie uderzy nas po głowie tak mocno, że ból będzie na tyle nie do zniesienia i będzie go trudno nie zauważyć.
Do tego można dodać jeszcze jedną przyczynę: znajdujemy się w ciągłym napięciu, gdy musimy wybierać pomiędzy pragnieniem, impulsem i tym, co “musimy” robić.
Pomiędzy “chcę” i “trzeba”.
Przecież ja naprawdę tego nie chcę, ale trzeba, takie są zasady, obiecałem, jestem odpowiedzialny. Mam zobowiązania. A to czego “ja chcę” — nie mogę, nie można mi, nie wypada, nie według jakichś zasad, a co pomyślą ludzie…
W obu przypadkach idziemy na przekór sobie i podrzynamy sobie gardło, stawiając siebie na ostatnim miejscu.
I przejawienie w życiu jakichś konfliktowych sytuacji mówi o tym, że mamy w sobie konflikt wewnętrzny, pomiędzy swoimi pragnieniami i zobowiązaniami.
A skoro nasze myślenie tworzy to kino życiowe, to i sobie to pokazujemy.
My albo walczymy z sytuacjami.
Albo przestajemy zwracać na to uwagę, opędzając się od tego, jak od osy, mówiąc sobie: “Ok, mnie to naprawdę nie dotyczy”.
Jednak to doświadczenie, które chcieliśmy sobie pokazać, będzie nas prześladowało wciąż i wciąż, dopóki nie uświadomimy go.
Бесплатный фрагмент закончился.
Купите книгу, чтобы продолжить чтение.